Pogoń za marzeniami – czy to egoizm? Czy nasze marzenia są zawsze spójne z pragnieniami płynącymi prosto z serca?
Ostatnio zastanawiałam się nad tym, gdzie leży granica pomiędzy dążeniem do szczęścia a postawą egoistyczną. Muszę przyznać, że jest ona bardzo cieniutka...
Każdy człowiek chciałby w życiu osiągnąć szczęście i każdy człowiek interpretuje pojęcie szczęścia na własny sposób, według własnej hierarchii wartości. I dopóki nasze dążenia i działania na drodze do osiągania celów życiowych nie powodują szkody innemu człowiekowi – nie możemy mówić o egoizmie.
Pytanie tylko, jak obiektywnie ocenić, czy nie wyrządzamy innym przykrości lub krzywdy poprzez własną pogoń za marzeniami?
Odpowiedź na to pytanie chyba nie jest nikomu znana. Nie jesteśmy w stanie odmierzyć, w jakim stopniu nieświadomie kogoś krzywdzimy. Zawsze będzie to odczucie subiektywne – zarówno dla nas – szukających szczęścia, jak i dla tych, którzy z tego powodu mogliby poczuć się urażeni...
Przyjaźniłam się kiedyś z pewną dziewczyną, której życie polegało wyłącznie na udowadnianiu wszystkim, że jest coś warta. Była to bardzo wartościowa dziewczyna, mądra, o dobrym sercu, oczytana, inteligentna... Potrafiła dążyć do celu, jak nikt inny, spełniać swoje marzenia i osiągać coraz to nowe sukcesy.
Pochodziła z małej miejscowości, a udało jej się dostać na studia do dużego miasta na drugim końcu Polski, gdzie osiągała wysokie wyniki w nauce, za co otrzymywała dość wysokie stypendium naukowe. Maturę zdała wzorowo – z wszystkich pięciu przedmiotów miała najwyższą ocenę... Później wyjechała do Anglii, gdzie również osiągnęła wiele.
Sama o sobie jednak mówiła, że jest beznadziejna... Że wcale nic nie potrafi, nie wie, że do niczego się nie nadaje. Mówiła, że to tylko pozory, te wszystkie nagrody, wyróżnienia i osiągnięcia to tylko jej sposób na ukrycie słabości i że w ogóle to i tak jest za mało.
Chciała być zawsze samodzielna, samowystarczalna wręcz, dlatego też nie układało jej się w związkach z mężczyznami. Owszem, powodzenie u płci przeciwnej miała ogromne! Wysoka, szczupła, kobieca – chodzący seks. Jednak zawsze coś powstrzymywało ją przed poważnym związkiem.
Goniła za marzeniami czasami niebacząc na innych. Nie robiła tego jednak celowo. Jej potrzeba akceptacji była tak silna, że nie liczyło się nic poza udowadnianiem wszystkim i samej sobie, że jest kimś.
Zapytałam kiedyś, co to znaczy być „kimś”. Odpowiedź wydała mi się śmieszna, ponieważ była zbyt banalna i próżna jak na taką dziewczynę. Okazało się, że miała wpojone stereotypy dotyczące człowieka sukcesu – głównie chodziło o wartości materialne, świadczące o „życiu na poziomie”.
Wiele razy próbowałam jej przetłumaczyć, że nie musi nic nikomu udowadniać. Odpowiadała, że czuje taką presję, że musi się odwdzięczyć rodzinie i udowodnić jej, że nie na próżno zainwestowała w jej przyszłość. Wciąż musiała się piąć w górę.
Niektórzy oceniali ją surowo, mówiąc, że wyjechała, zostawiając chorą siostrę z rodzicami, niezważając na ich problemy, a tylko goniąc za marzeniami.
Ja jednak widziałam to z trochę innej strony. Rodzina bardzo ją wspierała i umożliwiła jej start w dorosłe życie. Przez to ona za wszelką cenę czuła, że musi pokazać, iż wszystkie ich poświęcenia nie poszły na marne.
Łatwo jest kogoś oceniać z boku. Jednak zawsze jest to subiektywne odczucie. Ona nie potrafiła inaczej i choć wiele celów osiągnęła, wiele zdobyła i wciąż się wspinała wyżej – w głębi marzyła o czymś innym, o czymś, czego nie doświadczyła – o możliwości bycia sobą...
W życiu podejmujemy często decyzje błędne, nie potrafimy ocenić, co jest ważniejsze. Wielu ludzi błądzi z tego powodu, i tak było również z nią. Szukała wciąż szczęścia, mimo iż dawno już je miała. Ciągła presja pięcia się w górę przyćmiewała jej sukcesy oraz radosne chwile. Z czasem nie potrafiła się już cieszyć z niczego. Miała cudownego chłopaka, którego uważała za miłość swojego życia, a mimo to nie była szczęśliwa. Może się bała, że to szczęście minie?
Jej pogoń za marzeniami oceniana przez innych jako postawa egoistyczna trwa do dziś. I będzie trwała juz chyba zawsze. W samym pragnieniu szczęścia nie ma nic złego. Przecież każdy człowiek na nie zasługuje. Jednak w jej przypadku trudno jest określić, czy jest to pogoń za marzeniami, czy postawa egoistyczna... a może po prostu strach przed własną słabością i poznaniem własnego „ja”?
Basia